Obraz powie więcej niż słowo

Zdjęcie przedstawia obraz.

W miesięczniku „Filantrop Naszych Czasów”, w wydaniu wrześniowym, w artykule „Pokój wszystkim ludziom i narodom” (2022 rok, str. 20 i 21) omówiliśmy twórczość literacką i dziennikarską osób z niepełnosprawnościami. Przedstawiliśmy wybór artykułów, wierszy, wspomnień, zwierzeń – słowem, autentyczne, wzruszające bogactwo problemów społecznych i elementarnych wartości ludzkich: pokój, miłość i przyjaźń, zagrożenie życia na Ziemi.

Tym razem podejmiemy próbę określenia tej równie wielkiej wartości, jaką obok pisarstwa, sztuki słowa – jest między innymi malarstwo, rysunek, grafika, rzeźba, fotografia. Wszystkie wymienione rodzaje sztuk plastycznych są szeroko uprawiane przez osoby z niepełnosprawnościami, także osoby z niepełnosprawnością intelektualną. To właśnie one w „Filantropie” wielokrotnie publikowały swoje niezwykłe wzruszające rysunki, obrazy, rzeźby – nie posługując się pismem. Często zdarza się, że ich prace plastyczne powiedzą więcej niż słowa – co sobie bardzo cenimy. Od 1994 roku gromadzimy wszystkie wydania „Filantropa”, zwanego w nadtytule „Pismem Ruchu Twórczego Osób Niepełnosprawnych”, a w każdym wydaniu publikujemy już od wielu lat średnio 35 twórców, w tym autorów dzieł sztuk plastycznych. W tej wielości wybraliśmy kilku interesujących twórców.

Na wstępie przedstawimy osoby, które zarazem malują i rzeźbią – i równocześnie piszą o sobie, o swojej pracy twórczej, o znaczeniu i sensie swoich dzieł. Rozpoczniemy od znakomitej malarki Wirginii Kaźmierskiej. Mieszka w Buku, jest uczestniczką Warsztatu Terapii Zajęciowej „Promyk” w Otuszu. Publikuje swoje niezwykłe, czarodziejskie obrazy razem z komentarzem na temat własnego dzieła i dzieli się pomysłami:

Jestem samoukiem, nigdy nie uczęszczałam do żadnej szkoły plastycznej. Gdy zaczynam malować, to jestem tylko ja, mój obraz i moje myśli. Po prostu odcinam się od całego świata. Lubię malować pejzaże. Zaczynam od szkicu, a później już tylko sama przyjemność: malowanie, kolory, którymi uwielbiam się bawić, mieszam je, powstają niezwykłe odcienie. (…) A największa dla mnie nagroda – gdy komuś mój obraz się spodoba i zawiśnie na ścianie w jego domu (grudzień 2021, str. 4 i 5).

Wirginia nie naśladuje natury. Tworzy poniekąd „własną naturę”. Własny świat. Zarazem jednak w tekście „Hipnotyzujące piękno” (wrzesień 2022, str. 12) zdradza swoją niezwykłą wrażliwość na niepowtarzalne piękno realnego świata:

Jest takie zjawisko na Ziemi, które nigdy mi się nie znudzi (…). Mam na myśli zachód słońca. Wpatrując się w to zjawisko dostrzegam w nim coś magicznego (…). Bardzo lubię malować zachody słońca (…). Kilka takich namalowanych zachodów słońca wisi na  ścianach w holu WTZ (…) poprawiając wszystkim nastrój.

*

Agnieszka Andraszyk, autorka tekstu „Motyle – miłość Agnieszki” (listopad 2022, str. 10) uczestniczka WTZ „Promyk” w Otuszu, koleżanka Wirginii, ma swój specjalny sposób na utrwalanie piękna i malowanie motyli. Podstawą tej metody jest fotografowanie:

Chcę was zabrać w mój bajkowy świat kolorowych i pięknych boskich stworzeń, zwłaszcza motyli. Fascynują ogromem barw i wzorów. Gdy jestem w Warsztacie, przenoszę je na kartki papieru rysunkiem, malowidłami, wyklejankami. Najpierw fotografuję motyle i otaczającą przyrodę. Nie jest to zajęcie dla niecierpliwych. Trudno je uchwycić, bo są płochliwe i niekiedy trzeba zrobić kilka podejść, by zrobić jedno zdjęcie. Jakaż radość jest we mnie, kiedy mi się w końcu uda! (…) Kocham motyle za ich lekkość i grację, za te piękne kolory. (…) Są moją inspiracją do zajęć w Warsztacie.

*

W artykule „Czarodziejskie dłonie” (lipiec 2022, str. 22), tak mówi o sobie Marcin Kasperski, uczestnik WTZ „Promyk” w Otuszu:

Gdy już się przekonaliśmy do gliny, zaczęliśmy pracować z nią tak naprawdę i mam wrażenie, że w każdym z nas jest czarodziej. Robiliśmy prawdziwe dzieła sztuki. Począwszy od małych zawieszek, figurek po duże kubki, talerze, świeczniki, ozdoby na ścianę czy dzwonki wietrzne. Te ostatnie robiłem ja z moim kolegą Filipem, wiszą na zewnątrz przed wejściem na Warsztat. Pięknie tam wyglądają i dzwonią.

*

Teraz opowiemy o malarce Justynie Matysiak, która nie mówi o swoich dziełach, o ich znaczeniach i sensie. Jej same obrazy mogą powiedzieć więcej niż słowa. Justyna jest osobą z zespołem Downa, który utrudnia mowę. Co nie znaczy, że artystka nie ma potrzeby dzielenia się swoją twórczością. Pisała o tym w „Filantropie” Adrianna Domachowska-Mandziak w artykule „Spotkanie ze sztuką w Galerii TAK” (luty 2011, str. 38 i 39). Wysoko oceniła prezentowane wówczas między innymi prace Justyny w świecie „art brut”. Skądinąd tego typu twórczość określa się takimi nazwami jak „sztuka naiwna” lub „sztuka marginesu” – o zabarwieniu, niestety, pejoratywnym. Szkoda jednak rozmyślać o szufladkowych nazwach. Najważniejsze, że obrazy Justyny są absolutnie wyjątkowe, niepowtarzalne. Obraz, który załączamy, mówi o głębokich uczuciach i marzeniach autorki. Niezwykła jest jego ekspresja.

Justyna Matysiak była uczestniczką WTZ „Krzemień” w Poznaniu, ul. Ognik 20c, który prowadziło Stowarzyszenie „Na Tak”.

*

Cenne są publikowane w „Filantropie” artykuły Haliny Koselskiej-Kubiak, pedagoga specjalnego, prowadzącej w szkole specjalnej w Wiedniu katechetyczno-duszpasterskie zajęcia z udziałem osób z niepełnosprawnością intelektualną. Ostatnio w naszym miesięczniku (wrzesień 2022, str.22 do 25) wydrukowaliśmy teksty Pani Haliny razem ze wzruszającymi rysunkami Thomasa Scheiflera (zmarł w roku ubiegłym na covid, miał 50 lat). Posłuchajmy Pani Haliny:

Tommi (tak się do Niego zwracała rodzina – przyp. red.) urodził się z głębszą niepełnosprawnością intelektualną i od początku swojego życia przebywał w domu dziecka. Następnie został przeniesiony do internatu (…) i uczęszczał do blisko usytuowanej szkoły specjalnej. Miał on duże szczęście, gdyż w tej szkole wychowawczynią i jednocześnie katechetką jego klasy była pani Lisi Liszka, osoba bardzo serdeczna (…). Nauczycielka ta otoczyła swojego nowego wychowanka nie tylko wielkim sercem, ale otworzyła dla niego również swój dom. (…) To w tej ukochanej rodzinie rozwijał z zapałem swój niezwykły talent, tworząc barwne, godne podziwu rysunkowe prace.

Tommi tworzył dla osób najbliższych w swojej rodzinie zastępczej, aby w ten sposób wyrazić swoją miłość do kochających go ludzi. W słowach można dużo powiedzieć, ale jeszcze więcej w oryginalnych pamiątkach, własnych rysunkach, jak poniżej obrazek domu rodzinnego.

*

Dzięki Halinie Koselskiej-Kubiak miesięcznik „Filantrop” mógł kilkakrotnie udostępnić naszym czytelnikom prace innego wybitnego rysownika (w wydaniu grudniowym w 2021 roku, str. 18 i 19 oraz w trzech wydaniach w roku 2022 – w styczniu, str. 14, w maju, str. 10 i październiku, str. 20). Oto rysownik:

Odkryłam wielki talent u piętnastolatka Arama Martirosyana, uczęszczającego do naszej szkoły integracyjnej w Wiedniu – mówi Pani Halina. – Aram urodził się w 2006 roku w swojej ojczyźnie Armenii. Dotknięty jest chorobą polyarthritis, czyli wielostawowym reumatoidalnym zapaleniem stawów. Cierpi na masywne bóle (…). Porusza się za pomocą wózka inwalidzkiego.

Jak nas poinformowała wychowawczyni i opiekunka Arama, razem z uczniami i nauczycielami zorganizowano wystawę jego dzieł. Prace Arama budziły zainteresowanie wśród młodzieży z Vienna Businnes School i grona profesorów.

Oto jeden z jego rysunków: ogromna statua na wyspie Liberty Island przed Nowym Jorkiem – to symbol wolności opromieniającej Stany Zjednoczone i cały świat. Aram narysował statuę – bez twarzy… Wolność zniewolona… Co się za tym kryje? Może tragiczna historia Ormian? Próby unicestwienia narodu? Może w świadomości piętnastoletniego chłopca utrwaliły się przeżycia przodków? Rysunek Arama daleki jest od trywialnej karykatury.

*

Raz tylko w ciągu prawie 30 lat zdarzyło w „Filantropie” (w wydaniu listopadowym w 2018 roku, str. 24 – 27) opublikować osiem obrazów osoby z autyzmem. Była to wówczas siedmioletnia malarka Ola Sikorska. Warto obejrzeć wszystkie jej wydrukowane w „Filantropie” dzieła (tym razem tu prezentujemy tylko jeden) i przeczytać tekst kochającego Ojca Oli. Oto jego słowa:

Pamiętam doskonale obraz Oli, który całkowicie zmienił moje podejście do jej malowania. Z traktowania tego jak terapię przez zabawę – na proces twórczy, na sztukę. Był to obraz przedstawiający twarz ludzką lub sowę. (…) Kilkadziesiąt minut wpatrywałem się w niego i nie mogłem przestać go podziwiać. (…) Odbiorcom twórczości Oli podobają się jej obrazy z uwagi na ich abstrakcyjny charakter, wieloznaczność, kompozycję i dobór barw. Ola jest samoukiem, a w jej twórczości widać, jak eksperymentuje, bawi się i jak to, co robi sprawia jej radość.

*

Twórczość plastyczna osób z niepełnosprawnościami: malarstwo, grafika, rysunek, rzeźba – jest niezwykle zróżnicowana. Autorzy tworzą własne wizje, swoje światy, podziw dla natury. Tworzą dla kochających ich ludzi. Każdy autor tworzy własną, odrębną „mowę” i styl obrazów. Jednak wszystkich jednoczy ta sama pasja tworzenia, rehabilitacji i radości życia.

 

Tekst: Marcin Bajerowicz, zdjęcia: archiwum redakcji miesięcznika „Filantrop Naszych Czasów”